Potrzebuję endorfin, w trybie natychmiastowym.
Okazuje się, że nawet piękne słońce dzisiaj nie jest w stanie poprawić mi nastroju.
Nie spodziewałam się, że mieszkanie bez M. aż tak da mi w kość. Wcześniej też wyjeżdżał, ale wtedy mieszkałam jeszcze z mamą i jakoś szybciej leciało. A teraz mam poważny dołek.
Dobrze że bilety lotnicze do Dubaju kupione i za dwa tygodnie lecę, może uda mi się trochę podładować akumulatory :)
W robótkach też chwilowo zastój, jakoś wieczorem ostatnio jestem w stanie tylko zaszyć się pod kocem z książką albo głupimi serialami.
Za to dzisiaj wybywam na partyjkę Tabu i mam nadzieję, że będzie wesoło. A przedtem, po kilku komplikacjach, może w końcu odbiorę mojego netbooka :)
Tylko nie wiem co z tym nastrojem zrobić i z tym ogólnym przemęczeniem. Może jakieś żelazo powinnam brać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz