Weekend spędzony raczej leniwie, ale tak miało być :)
W sobotę wstałam z dziwnym bólem, nie wiem czy bardziej kręgosłupa czy nerek :/ Na szczęście w miarę szybko mi przeszło, zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy na basen. Potem obiad, kawa i drobne zakupy.
W niedzielę mieliśmy jechać na giełdę zoologiczną, kupić jedzenie naszej Kocie, ale nie udało nam się wstać :) Więc po obiedzie pojechałam w odwiedziny do mojej koleżanki, byłej sąsiadki, której córcia właśnie skończyła roczek. Pobawiłam się z małą, pogadałam z Olą i czas upłynął bardzo miło.
A wieczorem obejrzeliśmy film, "Mr. Nobody", czyli co by było gdybyśmy mogli podejmować decyzje wiedząc jakie są konsekwencje każdego naszego wyboru. Film dosyć zakręcony i chwilami się gubiliśmy ale ogólnie oceniam go dobrze. A przy okazji, jako że nie mam grubej igły i w związku z tym nie mogę skończyć sweterka, zabrałam się za tworzenie poszewki na poduszkę z zielonej włóczki która przyszła do mnie niedawno :)
A tutaj próbka:
Miłego tygodnia życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz