środa, 10 sierpnia 2011

Sernik australijski

Lipiec minął nie wiadomo kiedy, wśród deszczu i wiatru. Sierpień zapowiadał się lepiej, ale nadal nie jest to prawdziwe lato. Może to w sumie lepiej jeśli i tak muszę w pracy siedzieć :)
Do tego znów czekają mnie trzy tygodnie słomianego wdowieństwa, bo M. znów po świecie szaleje, ale już 28.08 ruszamy razem na dwutygodniowy urlop :)

Jakiś czas temu zrobiłam drugie podejście do sernika (za pierwszym razem zapomniałam dodać cukru do masy serowej, więc wyszedł.. hm.. dietetyczny :)). Tym razem przepis wzięłam z książki, którą kiedyś można było kupić w Ikei "Gotowanie po męsku" (swoją drogą książka super, sporo przepisów z niej już wykorzystaliśmy).


Wyszedł super, choć nawet odrobinę zbyt słodki :) No i następnym razem na spód włożę mniej masła, bo trochę był tłustawy. Ale powtórzę na pewno :)




3 komentarze:

  1. Ale pysznie wygląda :D Mmmmm. Chyba się skuszę i też upiekę ;D
    a co do pogody, to ja się wolę nie wypowiadać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, ale piękny :)) Nie wiem czy jestem aż taka zdolna, żeby takie cuda czarować, ale spróbować zawsze można;d
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://profit-confidential.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny :)
    @Dagmara - ja też myślałam że sernik jest super trudny, ale nie jest aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń